Dzisiejszy wpis jest bardzo spontaniczny. Po prostu pomyślałem, że podzielę się z wami czymś rozweselającym. Nie wszystko to jest dobrą muzyką, ale daję trochę radości. 🙂
Śpiewająca Papuga:
Kate Bush:
Mógłbym tu wkleić praktycznie dowolny utwór Kate Bush. Jej twórczość jest dla mnie perfekcyjna od pierwszego do ostatniego albumu. Prawdopodobnie nigdy nie pojawi się na tym blogu recenzja żadnej z jej płyt, bo skończyłoby się się na tym, że dałbym ocenę 13 w dziesięciopunktowej skali. :). Uwielbiam ją.
The Pixies Monkey gone to heven
Bardzo przyjemny, żywy utwór z interesującym, zabawnym tekstem. Wokale, męski i kobiecy, pięknie się uzupełniają. Prawdopodobnie pojawi się tu kiedyś dłuższy tekst o twórczości tego zespołu, bo jest o czym pisać. Polecam cały album!
Madonna: Material girl
Uważam, że to strasznie tandetna piosenka i ma w sobie wszystko co najgorsze w latach 80, ale paradoksalnie bardzo ją lubię. Takie guilty pleasure (grzeszna przyjemność). Co poradzę Będzie tu jeszcze kilka takich kompozycji.
Phoenix: Lisztomania
Bardzo rytmiczny, lekki indie pop. Łatwo się tego słucha i jest bardzo przyjemne (według mnie przynajmniej).
The Beach boys: God only Knows
Tak zdarza mi się słuchać TBB. Tak, naprawdę.
Guns n’ roses: Shotgun blues
Tekst nie jest najwyższych lotów, delikatnie mówiąc, ale muzyka to bardzo pozytywna. Prosty, radosny rockowy kawałek. Tyle i aż tyle.:) Sam zespół zna prawie każdy. Nie muszę się rozpisywać.